Jeżeli w najbliższej przyszłości podchodzisz do norskprøve ten wpis jest dla Ciebie. Od 18 lat jestem nauczycielem, a od 5 recenzentem na państwowych egzaminach, więc się trochę pomądrzę. Poniżej kilka rad na temat tego, o czym warto pamiętać podczas części ustnej norskprøve:

1. Egzaminatorzy i recenzenci najczęściej są życzliwie do Ciebie nastawieni.

W wielu przypadkach „po drugiej stronie” siedzą osoby pracujące w szkołach dla imigrantów, mające doświadczenie w nauczaniu i na co dzień mający kontakt z imigrantami. Wiadomo, ludzie są różni. Ale jednak bardzo często w egzaminacyjnych komisjach zasiadają osoby życzliwie nastawione do cudzoziemców (no bo czemu wybierałyby taką pracę?). Ci nauczyciele niejednego zestresowanego człowieka już w swoim życiu widzieli i niejedną niestandardową wypowiedź już w życiu słyszeli. Roboczo możesz więc założyć, że komisja będzie starać się być kompetentna i naprawdę sprawiedliwa, i że są to ludzie, którym zależy na tym, żebyś pokazał(a) się z jak najlepszej strony.

2. Stres jest rzeczą ludzką.

I nie stres jest oceniany, a Twój język (a i egzaminator czy recenzent też się czasem stresują – I’ve been there too, believe me;)). Jeżeli bardzo się zdenerwujesz, śmiało powiedz, „zestresowałam sie, zacznę od nowa”. Jeżeli jeden kawałek odpowiedzi, szczególnie na początku, pójdzie Ci gorzej z powodu nerwów, jest szansa, że dostaniesz kolejne pytanie, podczas którego będziesz mógł/mogła się wybronić. Weź więc głęboki oddech, pamiętaj, że nie Ty pierwsza/y, nie Ty ostatni/a, i mów tak, jak jesteś w stanie.

3. Nie patrz na to, co robi recenzent.

(To ten, który siedzi i notuje.)

Miej w pamięci to, że w kryteriach oceny (plik PDF) jest napisane, że ocenia się to, co kandydat jest w stanie przekazać, a nie ile zrobi błędów. Spora część osób oceniających notuje więc wszystko (sporą część) tego, co mówisz, żeby potem mieć także przykłady poprawnych, zaawansowanych konstrukcji, a tylko tych, w których gramatyka się rozjechała, albo użyte zostało nie to słowo.

4. Oceniany jest Twój norweski, a nie Twoje poglądy.

Czyli jeżeli uważasz, że w Polsce jest lepiej, i że Norwegowie są wkurzający, i powiesz to na egzaminie, to spoko luz. W opisie do kryteriów oceny (plik PDF) w różnych miejscach ze trzy razy jest napisane, że recenzent ma uważać na różnice kulturowe i się nie czepiać. Oceniany jest język a nie poglądy. A to tego patrz punkt 1 – ekipa w komisji naprawdę już niejedno w życiu słyszała. Pamiętaj tylko o uzasadnianiu tego, co mówisz i o tym, żeby pokazać, jak skutecznie przekazujesz to, co masz do przekazania i że to, co mówisz, trzyma się kupy. Bo o to przecież tutaj chodzi.

5. Nie jest także oceniana Twoja wiedza na temat Norwegii,

bo to nie jest egzamin z historii ani kultury, a egzamin językowy.

6. Pytaj, kiedy nie rozumiesz zadania.

Egzaminator ma napisane w instrukcji, że możesz pytać, więc pytaj. I zapewniam Cię – nawet jeżeli masz wątpliwości co do jakiegoś pozornie bardzo podstawowego słowa, rozwianie ich jest dużo lepsze niż udawanie, że się rozumie. Umiejętność zapytania jest zresztą strategią komunikacyjną, a w planie nauczania norweskiego dla dorosłych (plik PDF) jest napisane, że takie strategie też są ważne. Więc pytaj i tyle.

7. Bardzo ważne jest słownictwo.

Na ustnym sporo gramatycznych potworków i smoków ujdzie Ci płazem (chociaż chat gpt mi właśnie powiedział, że smoki to gady), jeżeli pokażesz, że masz wystarczająco dużo słownictwa, żeby się na dany temat wypowiadać. Przy okazji: słownictwo to też utarte frazy (tu gramatyka często robi się sama) i poprawne zestawianie ze sobą wyrazów (tu czasem też). Więc jeżeli takie masz, to pokaż:).

8. Uważaj jednocześnie na „idiomy”

(idiom to fraza, której nie da się rozumieć dosłownie na podstawie znaczenia poszczególnych słów składowych) których tak sporo jest w sieci i którymi tak ochoczo dzielą się szkoły językowe (Tak, Vidda też, bo ludzie proszą…). Oczywiście, one są fajne, przydatne w codziennej komunikacji i świadczą o zaawansowanym języku. Pod jednym bardzo istotnym warunkiem – że się je rozumie i naprawdę wie, jak użyć, a nie wkuwa na pamięć i potem wciska w swoją wypowiedź „bo przecież trzeba”. Nawet B2 można zdać nie używając ani jednego idiomu, za to także z B1 może być trudno, kiedy nie uda nam się pokazać, że że mamy opanowane podstawowe słownictwo na dany temat i że znamy trochę fraz, które są w powszechnym użyciu i będą brzmiały naturalnie w danej sytuacji. Przykłady: jeg liker det veldig godt, sønnen min bruker mye penger på dataspill, du må oppfylle alle kravene, itd. Niby zrozumiałe, kiedy się czyta, ale wcale nie takie oczywiste w użyciu. Tego typu, poprawnie zastosowanymi, konstrukcjami zaimponujesz komisji bardziej niż wciśniętym na siłę „i ny og ned” czy „til syvende og sist”.

9. Gramatyka.

Patrz punkt 3 i 7, ale jednak gramatyka też jest wśród kryteriów oceny. Można robić błędy, ale jednak warto pokazać, że się mniej więcej wie, że czasowniki mają końcówki zależnie od czasu, a rzeczownik w liczbie mnogiej to nie to samo co w pojedynczej itd.

Jeżeli jesteś z tych, którzy zawsze bardziej uczyli się słownictwa i komunikacji niż gramatyki, i Twoją mocną stroną jest płynna wypowiedź bardziej niż poprawność, próbuj na egzaminie mówić trochę wolniej. Będziesz miał(a) trochę czasu, żeby usłyszeć, co mówisz i pomyśleć, jakiej konstrukcji chcesz użyć. Twoim zadaniem nie jest w tym momencie na siłę unikanie błędów, tylko pokazanie, że jesteś w stanie wyprodukować jak najwięcej trochę bardziej zaawansowanych i jednocześnie poprawnych konstrukcji. Na B1 takimi konstrukcjami mogą być na przykład zdania złożone (takie z „fordi”, „hvis”, „som” „slik at” itd.), poprawne użycie czasu presens perfektum albo zdania, w których na pierwszym miejscu jedzie okolicznik, a na drugim czasownik.

10. Nie masz wpływu na to, jak mówi osoba będąca z Tobą w parze.

Jeżeli jest dużo od Ciebie słabsza, komisja słyszy, że nie zadawała Ci pytań podczas dialogu. Jeżeli zagada Cię na amen i nie da dojść do słowa, to tylko gorzej dla niej. Egzaminator może próbować kierować jakieś pytania tylko do Ciebie, a recenzent wziąć pod uwagę, że w tym zadaniu to nie Twoja wina, że mówiłeś/aś mniej. Jeżeli osoba z pary jest dużo od Ciebie mocniejsza, to też nie znaczy, że Ty zaraz będziesz oceniony na poziom niżej. Doświadczony recenzent wie, że na przykład różnica między dobrym B2 a takim trochę słabszym jest ogromna, i ocenia każdego z osobna po kryteriach a nie przez porównanie. Czyli i Ty i Twój partner z idealnym akcentem, możecie dostać ten sam werdykt.

Twoją rolą jest więc pilnowanie, żeby pokazać, co potrafisz Ty, a nie oglądanie się na innych.

*

Mam nadzieję, że rady okażą się przydatne. Powodzenia na egzaminie! A jeżeli potrzebujesz kursu norweskiego, czy to, żeby systematycznie przygotować się do egzaminu, czy żeby się rozgadać (nie tylko przed norskprøve), zapraszam do Viddy: na kurs przygotowujący do egzaminu albo konwersacje.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0