Z rzeczy, które lubię w Norwegii (tu odsyłam do wpisu „Za co lubię Norwegię?”), jest jeszcze norweska muzyka.
A że muzyka jak najbardziej może służyć do nauki (bo pamiętamy całe frazy, bo nucimy w głowie, bo wymowa, bo to przyjemne do tego), poniżej mój mały subiektywny przewodnik.
Klasyka
Skoro klasyka, to wiadomo Grieg. Najbardziej znany jest oczywiście z muzyki do dramatu Ibsena „Peer Gynt”. Na pewno słyszałeś/aś kiedyś „Poranek” albo „W grocie króla gór„. Ale to posłuchaj jeszcze „Pieśni Solveig” (przepraszam, Solwejgi – choć przez klawiaturę przechodzi z bólem – jak to jest opisywane na polskich wydaniach). Tu jeszcze z wokalem Sissel Kyrkjebø.
I jeszcze drugi romantyk (tj. zaliczany do okresu nasjonalromantikken), O
Folk
Muzyka ludowa dorobiła się nawet własnego kanału na NRK, choć przyznam, że ja najbardziej lubię folk w wersji wokalnej albo lekko uwspółcześniony – połączony z rockiem, popem czy choćby czymś ostrzejszym.
Ale to po kolei:
- Folque – Tradycyjne ballady (i nie tylko) w wersji folkrock
- Odd Nordstoga – dalej folk, ale coraz bardziej pop. W sam raz na lato
- Gåte – na metalu się nie znam, więc nie wiem, czy dla prawdziwych metalowców to już folkowy metal, czy dalej piosenki ze szkolnej akademii. Ale zrobiło się jakby trochę mroczniej, więc tym od brzmień trochę cięższych polecam.
- Wardruna – na moje uszy też metal. Ale jak wyżej. Wikipedia mówi, że to neofolk.
- Mari Boine „Idiagiedas” – folk tym razem samski
- a jeżeli samski folk, nie może zabraknąć zwyciężczyni Stjernekamp Elli Marie Hætta Isaksen
Viser
To taka norweska poezja śpiewaną. Pan albo pani z gitarką albo z mikrofonem i tekstem prosto z serca
- Lillebjørn Nilsen – to jeden z najbardziej znanych norweskich bardów. Tutaj także „Barn av regnbuen„, jego wersja piosenki Peta Seegera „My rainbow race„, która szczególnie w 2011/12 stała się w hymnem protestów przeciwko przemocy, rasizmowi i braku toleracji po zamachach Breivika.
- Kiedy powiesz Norwegowi, że znasz Alfa Prøysena, otworzy oczy szeroko ze zdziwienia, spróbuj. To też klasyka. Tu „Du ska få en dag i mårå„. W oryginale może trochę trudniejsze dla osób, które z tymi piosenkami nie dorastały, ale iluż cudnych interpretacji się one później doczekały („Så seiler vi på Mjøsa„, „Trassvisa hennes Tora„ w wykonaniu Ingrid Olavy, i „Sønnavindsvalsen” Eriksen.
A tu jeszcze (oczywiście już nie Prøysen pisał tekst, oryginał był jego tylko) „Du ska’ få en dag i mårra„ w wersji covidowej. - Finn Kalvik też był znany (tak tak, to norweska wersja „Cats in the cradle„)
- Ida Jenshus & Rasmus Rohde „Har du glemt„
- Vamp „Tir Ná Noir” to ballada jak nic, więc niech będzie w tej kategorii (choć reszta bardziej pasuje pod „folk”)
- Kari Bremnes „Togsang„
- i także „Togsang„, ale zupełnie inne
- (to jeszcze dołożę tu dwie piosenki country, może nikt nie zauważy: Eriksen „Karl Johan” oraz Lilian Askeland & Carl Hjalmby ze specjalną dedykacją dla wszystkich w „Drammen” i informacją, że „dram” to także kieliszek czegoś mocniejszego, co dla zrozumienia tekstu chyba ma znaczenie;))
Pop – w wersji dla „boomerów”
Osobną, bardzo pojemną szufladkę w moim muzycznym sercu zajmuje stary norweski pop oraz piosenki z eurowizji (ja za stara jestem, żeby się przejmować, co inni pomyślą o moim guście muzycznym:))
A że panie i panowie często wyraźnie śpiewali, i nie jakoś bardzo skomplikowanie, kawałki te świetnie nadają się do nauki języka. Jedziemy:
- Inger Lise Rypdal – norweska Anna Jantar? („Fru Johnsen” niby taka niewinna, ale kiedy się posłucha tekstu, robi się feministyczny protestsong… Oraz moja ukochana „En spennende dag for Josefine„. Też niby słodki pop, ale historia raczej mroczna.)
- Nora Brockstedt – w 98 roku, kiedy ja miałam lat naście i mieszkałam w Polsce, ta pani na wieść o tym, że zażyczyłam sobie w radiowym koncercie życzeń jej piosenkę, wysłała mi kilka swoich płyt. Do Polski. Kiedy będziesz sławna/y, też wysyłaj nastolatkom w obcych krajach swoje płyty – zrobisz dobry uczynek. Ale Nora nie tylko robiła dobre uczynki, ale i uroczo śpiewała. Tu „Hvorfor kysser alle Solveig” (…øyne som brenner, blikk som jeg sender, nyter så lite, og nå vil jeg gjerne vite: Hvorfor kysser alle Solveig?…….),”Sommer i Palma„, „Voi voi„
- (a tu przy okazji znalazłam – zupełnie inne „Voi voi” – tj. już inne wykonanie – w wersji a capella)
- Halvdan Sivertsen „Sommerfugl i vinterland„. (tu potrzebne chusteczki)
- a jak już popłaczemy, to może coś optymistycznego? „Optimist” i Jahn Teigen
- kto oglądał Eurowizję w 1995 roku i pamięta skrzypeczki i „Nocturne„?
- DiDerre – (oni na Eurowizji nie byli, ale czy wszyscy wiedzą, że to Jo Nesbø – ten od kryminałów? – No bo to on). Tutaj szlagier „Jenter„.
- I a-ha. Śpiewali co prawda po angielsku (Tu „Sun always shines on TV„), no ale a-ha to osobna kategoria. Po norwesku jest za to film o nich na NRK.
Pop – taki trochę nowszy
Nie będę się przyznawać, jak definiuję „taki trochę nowszy”, ale spróbuję poudowadniać, że trochę młodości mi w sercu zostało:
- Freddy Kalas „Jovial„
- Arif „Alene” – to dostałam od Uczennic. Z wdzięcznością przyjmuję edukację w zakresie muzyki nagranej po roku 2000;). A do tego lekcja z „Alene” w roli głównej się chyba podobała, więc same korzyści z dzielenia się ze mną takimi kawałkami.
- „17. mai” Ramón – pół maja nuciłam w tym roku
- Morgan Sulele „Jeg vil heller ha deg„
- i jeszcze jeden prezent od Uczniów: „Sommerkroppen” Madsa Hansena. (Dziewczyny, wracajcie już z tych wakacji, ja potrzebuję więcej takich letnich inspiracji:))
Rap/hiphop
- Karpe (tu: „Lett å være rebell i kjellerleiligheten din„) – bardzo cenię za ich teksty o życiu imigrantów drugiej generacji w Norwegii.
- Jest też Gatas Parlament. Może to?
Metal
miał być, ale się okazuje, że wszystko, co znam, to albo nie metal jednak, albo śpiewają po angielsku (Mayhem, Dimmu Borgir). Metalowców przepraszam i obiecuję poprawę.
A na koniec trochę jazzu
Ketil Bjørnstad „Leve Patagonia” i „Sommernatt ved fjorden„
Tyle. Słuchaj norweskiej muzyki, bo fajna jest.